z rzeczy pocieszających
po pierwsze - byliśmy wczoraj na basenie z bartem. ale czad. na początku był w szoku, ale potem szalał strasznie. pływał jak ryba. woda w oczach i chlapanie go nie zniechęcały. boski. tylko czepek musi mieć następnym razem na swoich imponujących włosach. hehe
po drugie - jedzenie. na śniadanie bart je kaszkę (ok 100ml), a potem chlebek z mamą - z szynką, serem, jajecznicę, parówę i takie tam. jestem wniebowzięta! a ostatnio zjadł mi obiad, bo do jaj dałam mu pomidorowej i pochłonął całą moją porcję! wreszcie!
no i oczywiście minęło już 11 miesięcy jak bart jest z nami! 9.11 na 16.30 roczek w kościele
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz