wtorek, 13 listopada 2007

wczorajsza herbata z malinami i wyjście do sklepu nic nie dały - mały nadal siedzi po tamtej stronie brzucha i ani myśli wychodzić! co tu zrobić? plusem cesarki jest to, że znasz dokładny termin a nawet godzinę narodzin. przy zwykłym porodzie nie jest tak łatwo. i jeszcze trzeba się namęczyć, ale z drugiej strony nie ma się tej rany, która mnie troszkę przeraża.no takźle, a tak niedobrze! :)
więc czekam dalej! na małego i na komplet pościeli, który ma przyjść lada dzień.

w niedzielę otrzymaliśmy propozycję od teściów - sfinansują nam połowęmebli do kuchni, pod warunkiem, że moi rodzice sfinansują drugą połowę. hurrrraaa! wreszcie NASZA kuchnia i NASZE jedzenie! marcin bardzo się cieszy. wiec jak tylko mały siępojawi i dam radę tomykamy do sklepu po meble, piec już mamy na szczęście i mikrofalówkę i inne pierdołki, a lodówkę obiecała babcia franka. wczoraj zrobilśmy poważny zakup - tarkę do warzyw, haha!

Brak komentarzy: