wtorek, 23 listopada 2010

i już 3 lata za nami... samych cudowności, dużo mądrości i spełnienia dziecięcych marzeń ci życzę synku
migawki z sobotniej imprezy





poniedziałek, 15 listopada 2010

niedziela była bardzo wiosenna. najpierw coroczne świętowanie w kościele - i rogale świętego marcina, rzymscy żołnierze i konie (bartek nie mógł znieść tych żołnierzy), potem poobiedni spacer po leśnym parku w rogowach - konie, lamy, sarny i różne skrzydlate. następnie (ojj) lody w mcdonaldzie, a bartek się rozgląda i mówi: "mamusia jak chcę tą bułke, proszę" i pożarł całego cheesburgera. koniec.

czwartek, 4 listopada 2010

ciężki czas już mija - zaczęło się od biegunki w zeszły piątek, brak apetytu (u barta!!)katar kaszel aż do wymiotów i gorączka czyli w skrócie grypa żoładkowa. była już nawet wizyta na oddziale w niedzielę. na sczęście po 4 dniach wszystko wróciło do normy. dzisiaj wrócił również żarłok więc wszystko już dobrze. najdłuższa nieobecność w przedszkolu - 4 dni, czyli od 1 wrześnioa w sumie 6 dni w domu - silny jest! puk puk w niemalowane odpukać :)
ja mam jakieś kołatania serca więc muszę odwiedzić lekarza i zrobić EKG dla świętego spokoju.