środa, 16 stycznia 2008

najpierw coś miłego
w poniedziałek byliśmy na odwiedzinach u cioci stuli i lenki. nasze dzieciaki od razu się dogadały i zaczęły zgodnie płakać :) ale wszystko zostało opanowane, a my mogłyśmy pogadać o prozie życia, o wartościach które nim rządzą a są zupełnie odmienne nawet dla bliskich sobie ludzi.

we wtorek kolejne odwiedziny u cioci angeli i olka. o matko nie widziałam olka od kwietnia (ma ponad 2 lata)! ale dzieci potrafią się zmienić! to już nie jest żaden dzidziuś tylko kawał chłopca!

coś... coż wczoraj patyczek znalazł sobie zabawę - walka ze spaniem - zgadnijcie jak długo dam radę? dał radę do 3 w nocy w odróżnieniu do nas biednych rodzicieli :( mam nadzieję że nie wejdzie mu to w krew bo zwariuję! wczoraj otrzymaliśmy z niemiec przesyłkę z kropelkamina kolkę sab simplex. ponoć genialne - tak twierdzi moja kuzynka i całe stado mam w necie. zobaczymy. wypróbujemy.

no i po kąpieli to samo. walka. ale tym razem został owinięty w kocyk jak roladka i był spokojny, albo raczej powinnam powiedzieć był cicho i miał zamknięte oczy. całe ciałko było napięte jak struna a jakiekolwiek chęci położenia do łóżeczka wywoływały totalny ryk! więc siedziałam, chodziłam, tańczyłam z tym salcesonikiem na rękach 3 godziny. po tym czasie nagle ciałko zwiotczało, a patyczek zaczął chrapać. położony do łóżeczka spał do 3.00. co to jest? nie mam pojęcia! mam nadzieję, że przejdzie.

PS zapomniałam o najważniejszym - patyczek został wykąpany przez tatusia! poszło bardzo dobrze! wszyscy żyją! mam nadzieję że tatuś kiedyś to jeszcze powtórzy :)
z wiadomości zdrowotnych - bioderka OK! nie trzeba już wkładać tych 2 tetrowych pieluch! wreszcie!

Brak komentarzy: