sobota, 10 maja 2008






byliśmy na imprezie 50 lat po ślubie ciotki irenki i wujka rudolfa. impreza jak wesele - kościół, chór, auto, kucharki, zespół, 50 gości. impreza w domu. wszystko full wypas! bart był boski! usnął przy grającym zespole, śmiał się do wszystkich, ale na ręce nie chciał do wszystkich iść. teraz my już jesteśmy w domu, a tatuś imprezuje. a niech ma... i tak wiele nie zdziała, bo nerki i pęcherz go atakują.

Brak komentarzy: