niedziela, 31 stycznia 2010

bartosz ma dzisiaj 800 dni.
powolutku powracamy na normalne tory naszego życia. trzymam się, dzięki. w ciągu 4,5 roku pochowałam dwóch dziadków i dwie babcie. tym razem jednak było inaczej - wiem, że zrobiłam dla jej życia wiecznego wszystko co mogłam zrobić, dopilnowałam wszystkiego i wiem, że to nie poszło na marne i że patrzy na nas teraz z nieba.
mimo, że wiara w duchy, przychodzące do żywych nie jest zbytnio chrześcijańska to do mnie zawsze przychodzą. tym razem myślałam, że nie, a jednak. jako, że moja babcia była perfekcjonistką i musiała mieć pewność, że wszystko zostanie dopięte na ostatni guzik (nawet pogrzeb) musiała przyjść z ostatnim pytaniem - dlaczego na jej trumnie nie ma wiązanki? oczywiście, nie zapytała wprost tylko ja musiałam zgadywać o co jej chodzi, ponieważ w połowie suszenia włosów przestała mi działać suszarka. dopiero jak zapewniłam, że kwiaty są i nie musi się już niczym martwić mogłam dokończyć suszenie. dziwne? no ja tak już mam.

1 komentarz:

stula pisze...

medium.

nieźle.

wierzę w TAKIE DUCHY!