piątek, 14 września 2012

zebranie w przedszkolu i zakup pierwszego zestawu książek za 115zł. przejrzałam i powiedzmy że są fajne - 4 książki na cztery pory roku (karty pracy), pomoce dydaktyczne, teczka małego artysty zeszyt ze szlaczkami .


a jak to było za moich czasów, dawno, dawno temu... był czysty zeszyt gdzie pani przedszkolanka raz w tygodniu (chyba) robiła pieczątkę z literką, w domu trzeba było narysować (przy pomocy mamy) rzeczy na tę literkę wraz z zaznaczeniem samogłosek na czerwono i spółgłosek na niebiesko. drugi zeszyt był do szlaczków gdzie pani wpisywała początek szlaczka ręcznie i trzeba było dokończyć. i chyba tyle?! wynika z tego, że straszne tępaki jesteśmy!


3 komentarze:

angela pisze...

też pamiętam, pewnie za 20 lat będą w przedszkolu laptopy zamiast książek :)

stula pisze...

no co TY macie książki?
przecież to zabronione przez kuratorium oświaty. tak nam mówiono na zebraniu. 6 latki tak ale 5 latki nie. chyba zakupie we własnych zakresie lenie:)

katja pisze...

ale bart jest w grupie łączonej 5+6. nie miałam obowiązku kupować no ale jak to tak - część dzieci z książkami, a część bez? no to równouprawnienie.