poniedziałek, 17 marca 2008

zdążyliśmy przed deszczem i odwiedziliśmy "markusię". zajączkowe prezenty dla barta zakupione!
pamiętam jak byłam mała to zawsze jeździliśmy do babci w lany poniedziałek, w ogromnym ogrodzie rodzice chowali nam prezenty zajączkowe, a my biegaliśmy i szukaliśmy. ach ale było! no a teraz już mamy własne dzieci - ja mam barta, arek - aurelię, mariusz - wiki i jarek - mateuszka. niestety nie będziemy razem kontynuować tej tradycji, bo ogród już nie jest nasz, babci już nie ma...
ale myślę, że jak bart troszkę podrośnie to zaproponuję mu taką świąteczną zabawę!

Brak komentarzy: