pierwszy spacer od niepamiętnych czasów i to na dodatek bez wózka. bart zasuwał jak mały samochodzik. myślałam, że będzie się potykał albo siadał albo opa albo uciekał. nic z tych rzeczy. ładnie za rączkę czasem biegiem, czasem z nóżki na nóżkę, ale do przodu. jestem z niego dumna!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz