czwartek, 21 stycznia 2010

21.01.2010r - DZIEŃ BABCI
jako dziecko miałam szczęście - posiadałam obie babcie. obie chciały mi nieba przychylić i nie wiem czemu tak się dzieje, że zawsze tylko jedna jest ta "bardziej ulubiona", jak to mówiłam jak byłam mała.

* babcia Marysia (zmarła 2 lata temu) była super babcią - robiła najlepsze na świecie pulpety i ciasto z jabłkami, jak pytała "ile ci nałożyć kluzeczek" to trzeba była powiedzieć o 2 mniej, bo babcia zawsze dawała 2 w bonusie, co może niektórych zdziwić moja babcia uwielbiała piwo i grilla (a raczej rożno bo kiedyś grilla nie było), a jak byliśmy na wakacjach i długo padał deszcz to babcia zapalała papierosa i zaraz wychodziło słońce (to były nasze czary), babcia uwielbiała ład i porządek, nawet pościel w domku letniskowym była wykrochmalona i sztywna (my zawsze w pierwszą noc gnietliśmy tę pościel w kulkę, bo tak się nam lepiej spało)...

* babcia Frania (jutro będzie miała 80 lat) to moja "bardziej ulubiona" babcia chociaż nie wiem czemu. mając 2 lata mieszkałam w tym samym domu co babcia tylko na górze i w nocy potrafiłam krzyczeć, że "ja chcę do baaaa", jak już podrosłam (4-6lat) i przeprowadziliśmy się na osiedle to prawie wszystkie weekendy chodziłam spać do babci, zawsze na pytanie babci "co ci kaśko zrobić na śniadanko" odpowiadałam "jajuszko" (co znaczyła jajecznicę), wyjadałam babci ze spiżarki masło i cukier puder (najlepszy był jak były takie wielkie grudy), to babcia kupiła mi sukienkę na studniówkę i garsonkę na maturę,bo musiałam "jakoś wyglądać" w tej chwili czekam na wiadomość ze szpitala, bo babcia miała dzisiaj operację kostki...

Brak komentarzy: