piątek, 28 grudnia 2007

i 5 tygodni...
byliśmy na 8.15 w kościele - młodzianki - patyczek troszkę marudził na początku, ale dał się udobruchać i było dobrze. babcia teresa zaspała, hehe...
jutro odwiedziny cioci z londynu, hoho! :)

Brak komentarzy: